Postaw mi kawę na buycoffee.to

 RYKOwisko ULTRA-Trail
GORZEWO, 31.05-01.06 2024

Kiedy niespełna 4 lata temu nieśmiało sięgałem po pierwsze w moim życiu buty biegowe, o ultramaratończykach wiedziałem niewiele. Moja wiedza o nich nie była większa niż o biegaczach z plemienia Tarahumara, zamieszkujących Amerykę Środkową. W moim ówczesnym przekonaniu, pierwsi byli grupą ześwirowanych facetów biegających po górach – drudzy podobnie, choć góry zamienili na bezdroża meksykańskich wyżyn. Rok później dotarła do mnie „porażająca” informacja, że w mojej grupie biegowej również są „ześwirowani”. Jakkolwiek by ich zwać, ultramaratończyk był rodzaju męskiego, herosem, piekielnie twardym i nieustępliwym. Był prawdziwym mężczyzną. W wypełnionej tym przeświadczeniem głowie, nie było miejsca na żadne odstępstwo. Nie wiedziałem wtedy, że za 2 lata moja teoria legnie w gruzach i ultramaratończyk stanie się…kobietą.

Czy w ciągu kilku miesięcy można zachwycić się sześcioma kobietami na raz ? Na pytanie na pozór retoryczne, trącające o skandal obyczajowy, odpowiadam…tak. Można.

Sześć dziewczyn, sześć atrakcyjnych kobiet, sześć biegaczek Na pozór inne. Żyją w chaosie własnych problemów i obowiązków, wydeptując codziennie ścieżkę, gdzieś między supermarketem i własnym domem. Zadyszane niekiedy zbyt ostrym tempem zwykłych spraw, gdzie brakuje czasu na odpoczynek, a czasem i oddech. Cóż, życie to pętla morderczego biegu. Więcej w nim podbiegów niż wypłaszczeń. To najdłuższy ultramaraton świata.

Sześć dziewczyn, ale jedna pasja. Sześć kobiet, ale jeden hart ducha. Silne, nieugięte, ambitne. Z prochu powstały, teraz są z żelaza. Ziarno marzeń wzrastające na gruncie wiary w sukces. Wola walki, wgniatająca w ziemię z każdym krokiem białą flagę kapitulacji. Ośmieszające na każdym kilometrze wyświechtaną niegdyś tezę o słabości ich płci. Niepojęte, jaki posag dostały od Matki Natury.

Sześć dziewczyn, sześć ultramaratonek. Jesteście nasze. Rykowiskowe. Podziwiamy i jesteśmy dumni. I gdy kobiety z plemienia Tarahumara czekają na swoich mężczyzn przemierzających meksykańskie pustkowia, Wy róbcie swoje. Wracajcie na biegowe ścieżki ultramaratonów. I nie pozwólcie nam zapomnieć, że miłość do czegoś poparta wiarą i przeświadczeniem, są lekarstwem na zdruzgotaną niekiedy naszą kruchą, ludzką duszę i zmęczone ciało.

>Bo nadzieja… niestety, czasem również opada z sił. I nie tylko w pojęciu sportowym…

Dedykuję ten tekst wszystkim biegającym kobietom, a w szczególności Patrycja Bereznowska, Stefania Owsiak, Żaneta Cybulska, Agnieszka Bieńkowska, Beata Tymińska, Asia Szy.

[andrzej ziółek]

nasze  wsparcie