Postaw mi kawę na buycoffee.to

Miało być słonecznie. I było. Miało być ciepło, ale nie było. Mimo to wytargałem z szafy cały sprzęt fotograficzny i ruszyłem na Edmundowe bieganie. Nie co dzień bowiem kręcą w miejscowych lasach film. I to jaki. O pierwszym na Mazowszu ultra biegu – RYKOWISKO.

Niedziela 8 rano, tłum na parkingu większy niż zwykle – to aktorzy, wszyscy pierwszoplanowi, bo wśród biegaczy nie ma lepszych i gorszych, nie ma gwiazd i statystów wszyscy są klasą dla siebie. Są najlepsi. Jeszcze ostatnie rozmowy, narady i konsumpcje. Każdy chce spróbować owsianych ciasteczek Ani. Są pyszne. Jedna z Runnerek po nieprzespanej nocy zjawia się nieco spóźniona. W przypływie emocji wyznaje…”miałam 10 minut na przygotowanie, i wybór - umyć się czy umalować – wybrałam to drugie..” I oto zjawia się ON – Michał Reżyser. Tak dzisiaj to on jest najważniejszy. Ma kamerę i pomysł. Dzisiaj to cenne. Ruszamy do lasu.



Nie. Zmiana planów, najpierw jezioro. Nie ma problemu. Jedna skucha może być Idziemy w skupieniu. Każdy przypomina sobie, który profil ma lepszy, który uśmiech ma być jako pierwszy. Reżyser każe biec. Maciek co sił w płucach dmie w trąbkę niczym kibic na Marakanie - to sygnał. Ruszamy. Pierwsze ujęcie i sukces. Nie będzie powtórek. To dobrzy aktorzy.



Potem las, znane ścieżki Edmundowego biegania. Kilka ujęć naszych Ultrasów. Biegną jak łanie, dumnie, sprężyście, ach zachwyt bierze. Za nimi grupa pościgowa. Też piękna kolorowa. Co z tego że pod jednym ze zdjęć na fb ktoś skomentował…”a z tyłu grupa zoombie…”



Potem podbiegi, zakręty, pagórki i góry. Ciągle nowe pomysły, jeszcze lepsze ujęcia. Reżyser panuje na planie. Nie musi powtarzać . Wystarczy hasło „plecaki biegną” i plecaki wiedzą co mają robić. Nawet runnersowy pies (a raczej suka) dokładnie wie gdzie ma biec. Atmosfera jest twórcza, i zabawy co nie miara. Uśmiechy nie gasną, co chwila salwa śmiechu. I tylko nosy czerwone od zimna, ale o tym już nikt nie pamięta.



Patrzę z boku na ten niecodzienny plan przez obiektyw mojego aparatu. Staram się dorównać bohaterom tego spektaklu. Mówiono mi, że w tej czterdziestoosobowej grupie są przedstawiciele różnorodnych grup zawodowych.. ludzie ze służby zdrowia, finansów, korporacji, inżynierowie, lekarze, bankierzy, właściciele firm. Ostrzę obiektyw i wytężam wzrok. Chcę zobaczyć choć jedną z tych osób. Wszystko na nic. Ciągle ten sam widok – kolorowa szczęśliwa grupa osób, najzabawniejsza i najwspanialsza z jaką przyszło mi pracować. To biegacze, zarażeni ogromną miłością do swojej pasji. Ultra biegacze, maratończycy, długo i krótkodystansowcy, walczący o wyniki i truchtający dla siebie. Jest w nich tyle szczęścia i radości Ech.. cieszę się, że jestem jednym z WAS......

[AZ]